Witajcie moi mili:)
Jakiś czas temu udało mi się wypocić następnego IHS-a:):)
Tym razem sięgnęłam do wzoru z Igłą malowane bo jak sami wiecie wybór Pamiątek Komunijnych nie jest jaki wielki i szału ni ma.......
No cóż mogę powiedzieć nie przepadam za haftowaniem tego typu obrazków więc szło jak szło.Kontury masakra,wiadro melisy nie pomogło....Jak lubię robić kontury tak te to porażka.
Postanowiłam lekko obrazek podrasować żeby nie był nijaki.
Czy zmiana wyszła na korzyść ....dla mnie tak bo bardziej mi się podoba.
Teraz obrazek poczeka aż mu zakupie ramkę ,wyprasuję i oprawię :)
No to teraz foty:
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Jak widać postanowiłam sobie darować kontury w różańcu i postawiłam na złote koraliki,drugą zmiana było dodanie złotej nitki w IHS bo ta żółta to jakieś nieporozumienie dla mnie i tak powstała moje wersja:):):)
Haft wypocony na beżowej kanwie numer 14 czyli dla ślepców:)
Nici jak zwykle DMC
Schemat z naszej rodzimej gazetki Igłą malowane
I wiadro melisy do konturów :):):)
I już wiem,że będę musiała tira melisy zamówić bo owa pamiątka czeka mnie za chwile raz jeszcze........
No a teraz na krośnie zupełnie inna tematyka ale o tym innym razem hihihi
No to buziaki w pysiaki papapapa
Wielki, ogromny, wielopiętrowy supermarket, w którym kupicie wszystko. Szef przyjmuje do pracy nowego sprzedawcę, dając mu jeden dzień okresu próbnego, żeby go przetestować. Po zamknięciu wzywa szef nowego sprzedawcę do biura:
- No to ile dziś zrobił pan transakcji? - pyta sprzedawcę.
- Jedną, szefie.
- Co?! Jedną?! Nasi sprzedawcy mają średnio od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu transakcji w ciągu dnia! Co pan robił przez cały dzień? A właściwie to ile pan utargował?
- Trzysta osiemdziesiąt tysięcy dolarów.
Szefa zatkało.
- Trzy... sta osiem... dziesiąt tysiecy? Na Boga, co pan sprzedał?!
- No, na początku sprzedałem mały haczyk na ryby...
- Haczyk na ryby? Za trzysta osiemdziesiąt tysięcy?
- Potem przekonałem klienta żeby wziął jeszcze średni i duży haczyk. Następnie przekonałem go, że powinien wziąć jeszcze żyłkę. Sprzedałem mu trzy rodzaje: cienką, średnią i grubą. Wdaliśmy się w rozmowę. Spytałem gdzie będzie łowić. Powiedział że na Missouri, dwadzieścia mil na północ. W związku z tym sprzedałem mu jeszcze porządną wiatrówkę, nieprzemakalne spodnie i rybackie gumowce, ponieważ tam mocno wieje. Przekonałem go, że na brzegu ryby nie biorą, no i tak poszliśmy wybrać łódź motorową. Spytałem go jakie ma auto i wydusiłem z niego, że dość małe aby odwieźć łódź, w związku z czym sprzedałem mu przyczepę.
- I wszystko to sprzedał pan człowiekowi, który przyszedł sobie kupić jeden, jedyny haczyk na ryby?!
- On przyszedł z zamiarem kupienia podpasek dla swojej żony. Zaproponowałem mu, że skoro w weekend nici z seksu, to może pojechałby przynajmniej na ryby...